17 stycznia rosyjskie władze deportowały na Ukrainę Helenę Bojko sześćdziesięcioletnią ukraińską dziennikarkę, Polkę, obywatelkę Ukrainy, Lwowiankę pod zarzutem bezprawnego pobytu na terytorium Rosji. Dziennikarka znana także pod nazwiskiem Wiszczur i Kuńska. Ma Kartę Polaka. Już na granicy koło Charkowa przejęła ją Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i dzień później stanęła ona przed sądem we Lwowie. Decyzją sądu została aresztowana na dwa miesiące. Postawiono zarzut „zamachu na integralność terytorialną Ukrainy”, za co jej grozi od 3 do 12 lat więzienia. Pod tym niejednoznacznie brzmiącym paragrafem kryje się np. krytyka własnego kraju za granicą . Jeszcze niedawno Helena Bojko była bohaterką rosyjskich mediów i politycznych talk-show. Helena Bojko ostro krytykowała władzę Ukrainy. Z Ukrainy wyjechała do Rosji jeszcze w 2015 r. Decyzja władz rosyjskich spotkała się z ostra krytyką w społeczeństwie rosyjskim z boku jak tych kto podziela i nawet tych, kto nie podziela poglądy dziennikarki. Główny zarzut wobec władz, i szczególnie FSB zwraca uwagę na kraj do którego ją deportowano i gdzie jej grozi prześladowane. Wspominają o byłym prezydencie Gruzji Saakaszwili, którego deportowano w roku ubiegłym z Ukrainy nie do Gruzji która wymagała tego. Przypominają że dziennikarka miała by być uznana za uchodźcą bowiem w myśl Konwencji Genewskiej (art. 1 A 3) za uchodźcę może być uznana osoba, która „na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu przekonań politycznych przebywa poza granicami państwa..i znajdując się na skutek podobnych zdarzeń, poza państwem swojego dawnego stałego zamieszkania nie może lub nie chce z powodu tych obaw powrócić do tego państwa”
Z powodu deportacji dziennikarki na Ukrainę w mediach pojawiają się różnego rodzaju spekulację co do prawdziwych przyczyn tej akcji.
Inf. SDPnU